Elżbieta z Krzywickich Bończa-Tomaszewska opisała uroczystość poświęcenia krzyża dwadzieścia siedem lat po tym wydarzeniu:
W roku 1873 pamiętam nasz przyjazd do Zakopanego. Cóż to za różnorodne były wrażenia ! Dr. Chałubiński bywał nieraz do łez wzruszony, patrząc na Tatry, które tak polubił, że odtąd, przez lat kilkanaście tu rok w rok przyjeżdżaliśmy. Zaraz prawie na wstępie 1873 roku, po przybyciu do Zakopanego, dr. Chałubiński kazał odlać krzyż wielki żelazny w kuźni w Hamrach. Poświęcenie tego krzyża na Gubałówce było wielkiem świętem i uroczystością niezwykłą. Profesor Chałubiński był wniebowzięty. Mama wzruszona i zapłakana. Pamiętam, że w chwilę po poświęceniu, przyszedł dobry, kochany profesor, ucałował nas, a mnie rzekł drżącym ze wzruszenia głosem : „U stóp krzyża tego, dla nas niech będzie zgoda w duchu Chrystusa”. „Życzę, by tu w Zakopanem było nam wszystkim dobrze i wesoło” – dodał już uśmiechnięty. Napisałam o tem szczegółowo do Ojca, któremu to widać bardzo się podobało, bo napisał do dr. Chałubińskiego serdeczny list z powinszowaniem. Po uroczystości religijnej na górze, wieczorem nastąpiła świetna zabawa z tańcami. Tańce odbywały się po prostu na drodze przed domkiem Staszeczka, barakiem, któryśmy zamieszkiwali.