Dzień Wolnej Sztuki 2020
Dzień Wolnej Sztuki 2020
W sobotę 25 kwietnia przypada Dzień Wolnej Sztuki, organizowany od 2011 roku. Idea projektu to przekonanie zwiedzających, że wchodząc do muzeum warto postawić na jakość zwiedzania, a nie na ilość. Statystycznie większość z nas przed każdym eksponatem spędza… zaledwie osiem sekund!
Dzień Wolnej Sztuki organizowany jest od 2011 roku. Przez te dziewięć lat w muzeach w całej Polsce przekonywaliśmy zwiedzających, że wchodząc do muzeum, warto postawić na jakość zwiedzania, nie na ilość. To dlatego, że zwiedzający czują się zmuszeni do obejrzenia wszystkich dzieł, które się w nim znajdują. Efekt jest taki, że kompletnie nie pamiętamy tego, co właśnie obejrzeliśmy. Stąd powstała idea Slow-Art – ruch Wolnej, a nawet Powolnej Sztuki. I właśnie w poprzednich latach w Dniu Wolnej Sztuki, uczestniczące w akcji muzea wybierały pięć dzieł ze swojej kolekcji. Przy każdym stała osoba zadająca uczestnikom pytania, motywujące ich do podjęcia refleksji i samodzielnego szukania odpowiedzi.
W tym roku muzea w całej Polsce są zamknięte, ale my dla Was przygotowaliśmy Dzień Wolnej Sztuki 2020. W ciągu całego dnia pokażemy Wam wybrane trzy eksponaty, ich historię i sprawimy, że będą one dla Was źródłem inspiracji.
Pierwsza odsłona nastąpiła w sobotę w samo południe. Eksponatem, który przygotowaliśmy dla Państwa to obraz na szkle Matka Boska Szczęśliwa namalowany temperą przez Zofię Gąsienicę-Roj (1923-1981) z Zakopanego przedstawia Matkę Boską z dzieciątkiem. Postacie są ujęte frontalnie w centrum kompozycji obrazu, a motywy dekoracyjne w formie kwiatów i gałązek tworzą wieńce nad aureolą świętych. Na płaszczyźnie namalowanej szaty widoczne są zdobienia w linie imitujące fałdy. Obraz został zakupiony do zbiorów od autorki w 1947 roku przez Juliusza Zborowskiego, pierwszego dyrektora Muzeum Tatrzańskiego. Jest to jedno z pierwszych dzieł artystki, który powstał podczas kursów prowadzonych przez prof. Antoniego Buszka w Zakopanem na zlecenie Ministerstwa Kultury i Sztuki. Gąsienica-Roj często podejmowała tematykę religijną i malowała wizerunki świętych i madonn, a wzorowała się na zabytkowych obrazach znajdujących się w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego. Gdy w 1947 roku wyszła za mąż i musiała zająć się obowiązkami domowymi nie miała już czasu na pracę twórczą. Powróciła do niej dopiero w latach 70. i wówczas prezentowała swoje obrazy na licznych wystawach w Polsce i za granicą. W latach 1972-1979 współpracowała ze Spółdzielnią Pracy Rękodzieła Ludowego i Artystycznego Cepelia „Milenium”. W 1979 roku otrzymała prestiżową nagrodę im. Oskara Kolbera, a w 1981 roku nagrodę im. Brata Alberta. Należała do Stowarzyszenia Twórców Ludowych.
Autor Magdalena Kwiecińska
Kolejna odsłona to:
• Stanisław Ignacy Witkiewicz, „Pejzaż australijski”, 1923 r.
W tropiki Witkacy wyruszył w 1914 roku. Chwilę wcześniej jego narzeczona Jadwiga Janczewska zastrzeliła się w Tatrach. Targany wyrzutami sumienia i chory z rozpaczy, namówił Bronisława Malinowskiego, by ten zabrał go ze sobą jako fotografa i rysownika dokumentalistę na antropologiczną wyprawę do Australii.
Dżunglowe miazmaty będą go odtąd prześladować. Echa cejlońskiego klimatu znajdą swoje odzwierciedlenia w dramatach i na kilkunastu obrazach, wizjach australijskiego krajobrazu, portretach z bananami i z dżunglowym sztafażem.
Swoje pierwsze wrażenie tropików Witkacy opisuje w reportażu z podróży, który został opublikowany w „Echu Tatrzańskim” we wrześniu i październiku 1919 roku (numery: 15,16,17,18)
„Pierwsze wrażenie nad wyraz przykre. Mimo wczesnego ranka żar wprost piekielny, spotęgowany przesyceniem powietrza wilgocią. Przez rozedrgany w słońcu opar widać brzeg niski, pokryty palmami i czerwonawe domy wśród nieprzyjemnie jadowitej zieleni. Ani śladu tropikalnego uroku. Obcość przykra, a nie dziwaczna: jakby jakiś nudny, a złowrogi sen.”
W liście do ojca z 29 czerwca 1914 można dostrzec inny nastrój Witkacego.
„Najdroższy Tato:
Nie jestem w stanie opisać tych cudów, które tu widzę. Są to rzeczy wprost potworne od piękności.”
A jak widział i opisywał Cejlon Bronisław Malinowski? Spisał swoje wrażenia w „Dzienniku”.
„W Kandy deszcz; wsiadamy do powozu. Widok stawku. Jakaś cudowna, zaczarowana miejscowość. Straszna: przeznaczona na wypoczynek, na życie chwilą, tym co jest i minie – miejscowość pełna obietnic szczęścia”.
Egzotyczne wyspy, archipelagi, gdzie życie wydaje się toczyć beztrosko często nazywane są „Wyspami Szczęśliwymi”. Są one symbolem wymarzonej rzeczywistości, wolnej od trosk i cierpień, życia wypełnionego sensem, albo po prostu lepszej przyszłości. Witkacy w tropikach nie odnalazł swoich „Wysp Szczęśliwych”, nie przyniosły oczekiwanego ukojenia, bardziej rozczarowały.
Autor: Zofia Radwańska
I trzecia, ostania odsłona wybranych przez nas eksponatów na Dzień Wolnej Sztuki 2020
To bardzo nietypowy eksponat w Muzeum Tatrzański. Jest to karta zielnikowa, oprawiona w szkło na potrzeby działań edukacyjnych, z możliwością zawieszenia na ścianie.
Przedstawiona roślina to żywiec gruczołowaty, często spotykana w lasach bukowych, zwłaszcza w kwietniu. Jest bardzo ładnie ubarwiona, o charakterystycznym kolorze, a spotykana w całych Karpatach. To jeden z radosnych akcentów zwiastujących nadejście cieplejszych dni.
I tutaj powstaje też pytanie czy tworzenie zielników z żywych roślin może być sztuką?
Autor: Marcin Warchałowski