Muzeum Tatrzańskie powiększa swoje zbiory sztuki najnowsze
Już po raz piąty, dzięki dofinansowaniu z programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Narodowe Kolekcje Sztuki Współczesnej, Muzeum Tatrzańskie powiększa swoje zbiory sztuki najnowszej.
Muzealna kolekcja sztuki rozbudowuje się według trzech słów kluczy – natura, aktywność i kreacja. Wszystkie nabywane dzieła pozostają w referencji zarówno do naszego regionu, jak też i do szeroko pojętego muzealnego zasobu. Staramy się tworzyć różnorodny zbiór dlatego wśród do tej pory zakupionych prac znajdują się np. gobelin autorstwa Pauliny Ołowskiej, filmy Huberta Czerepoka i Zygmunta Rytki, witraże Marii Lobody, fotografie Zofii Rydet i Magdaleny Ciszewskiej-Rząsy, a także brązową plakietę Stanisława Cukra.
W tym roku do naszej kolekcji trafiły dzieła Wilhelma Sasnala, Andrzeja Tobisa, Przemka Branasa i Jana Dziaczkowskiego.
Obraz Wilhelma Sasnala p.t. „Góralszczyzna” jest na wskroś współczesnym krytycznym komentarzem do prac obecnych w kolekcji Muzeum Tatrzańskiego, ale przede wszystkim do skomercjalizowanych wizerunków górali, które są obecne zarówno w Zakopanem jak też i w kulturze masowej. „Góralszczyzna” jest tu tylko kostiumem, przebraniem, które wykorzystuje się w celu zaskarbienia sobie sympatii, większych wyników sprzedaży czy też nawet określonych interesów społecznych i politycznych. Przedstawienie Sasnala staje w opozycji do rzeźb Wojciecha Brzegi, Stanisława Gąsienicy Sobczaka czy rysunków Karola Kłosowskiego, które prezentowały prawdziwych ludzi z krwi i kości, dumnych reprezentantów swojego dziedzictwa.
Dialog z muzealną kolekcją podejmuje również Andrzej Tobis. Od prawie 15 lat tworzy cykl fotograficzny „A-Z”, który jest wizualnym słownikiem współczesnego polskiego krajobrazu. Artysta podróżuje i dokumentuje różne przejawy aktywności estetycznej. Obserwacje dziwnych, niezwykłych zjawisk i obiektów opisuje przy pomocy haseł z obrazkowego słownika niemiecko-polskiego z 1954 roku. Gabloty edukacyjne Tobisa (jak nazywa je sam artysta) są próbą zrozumienia i nazwania fenomenów naszej kultury materialnej. Można je również traktować jako potransformacyjne rozwinięcie Notatnika fotograficznego Władysława Hasiora, który w liczbie ponad 20 000 slajdów znajduje się w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego. W zestawie zaproponowanym do kolekcji Muzeum Andrzej Tobis przygotował gablotę z fotografią przedstawiającą pomnik „Żelazne Organy”, opatrzoną hasłem „wyrostki kolczaste”. Zdjęcie zostało wykonane na potrzeby tegorocznej wystawy p.t. „Autoportret z Chandrą. Hasior i nowa sztuka”, która była prezentowana w Galerii Władysława Hasiora.
W referencji do muzealnego dziedzictwa pozostaje także praca Przemka Branasa. „Pitekantrop” prezentowany był na wystawie „Sen tropikalnego słońca. Witkacy i Zakopane”. Kolaż wykonany z liści pokrzywy i drzewa figowego z jednej strony nawiązuje do opowieści z czasów powstawania Muzeum Tatrzańskiego i budowania jego ekspozycji, a także naukowej eksploracji Tatr, z drugiej zaś do postaci Witkacego, którego sztuka (często cechująca się ambiwalencją) odcisnęła trwałe piętno na artystycznym pejzażu Zakopanego. Branas sięga do 1900 roku kiedy to Mieczysław Limanowski wraz z młodym Stanisławem Witkiewiczem tworzyli ekspozycję o Pratatrach w Muzeum Tatrzańskim. Nastoletni artysta maluje triasowe, tropikalne tatrzańskie krajobrazy, a Limanowski umieszcza na ekspozycji zdjęcie przedstawiające wyobrażenie człowieka pierwotnego. Jak można się domyślić, taka wizja prehistorycznego krajobrazu z nagim człowiekiem wywodzącym się od małpy wywołuje pod Giewontem niemały skandal. Kolaż Branasa to z jednej strony przypomnienie zapomnianych muzealnych historii, z drugiej zaś bezpośrednie nawiązanie do eksponatów przechowywanych w zbiorach działu przyrody – np. zielników patrona Muzeum Tatrzańskiego Tytusa Chałubińskiego.
„Gioconda Tatrzańska” z cyklu „Pozdrowienia z wakacji” Jana Dziaczkowskiego będzie natomiast powiększać kolekcję prac tego artysty w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego. Od cyklu „Pozdrowienia z wakacji” rozpoczęła się przygoda Jana Dziaczkowskiego z tradycyjną techniką kolażu. W tym pierwszym cyklu artysta zestawia ze sobą kanoniczne postaci/obiekty z historii sztuki z motywami współczesnej kultury. W „Giocondzie Tatrzańskiej” połączył ze sobą wręcz uświęcony wizerunek obrazu Leonarda (ale przetworzony już przez Duchampa) z widokiem Doliny Olczyskiej z pocztówki z początków XX wieku. Oba elementy kolażu artysta traktuje jak swego rodzaju wytwory zbiorowej wyobraźni