Tajemnicze Tatry, cz.12 Wybujały dawne rydzowiska…
Jesień to czas, gdy sypnęło po polskich górach grubym, charakterystycznym dla tej pory roku mleczajem rydzem. Pomarańczowe główki całymi grupami rosną w wysokich trawach Tatr, Gorców, Bieszczadów i w dzikich lasach Beskidu Niskiego. W Tatrach runa leśnego zbierać nie wolno. A jak było kiedyś, powiedzmy 50-60 lat temu w tej kwestii?
Wanda Gentil-Tippenhauer i Stanisław Zieliński, autorzy legendarnej książki “W stronę Pysznej” uchylają trochę rąbka tajemnicy o dawnych rydzowych miejscach. Ponoć najbardziej rydzowym miejscem w całych Tatrach była w czasach Rudej i Oppenheima, czyli w okresie międzywojennym, Dolina Chochołowska. Natomiast konkretnym punktem na mapie naszych najwyższych gór, gdzie jesienią rydze można było dosłownie kosić, była w tej dolinie Bobrowiecka Przełęcz (1356 m), położona pomiędzy masywami Bobrowca i Grzesia w Tatrach Zachodnich, na granicy polsko-słowackiej. Jest tu urokliwa polanka, z ładnym widokiem na Bobrowiec i Jamburowy Wierch. Jest i szlak, którym zejdziemy na Słowację, do Orawic lub do Polski, do schroniska na Polanie Chochołowskiej. To tutaj miało się znajdować rydzowe Eldorado. Górale przyjeżdżali jesienią w te rejony na rydze wozem konnym, który zostawiali pod przełęczą. Brali kosze, nożyki i zanurzali się w okoliczne świerkowe lasy. Donosili grzyby w koszach, a rydzów podobno nie ubywało… Paryscy w Encyklopedii Tatrzańskiej podają, że mleczaj rydz należał wtedy w Tatrach do najbardziej popularnych grzybów. W okresie międzywojennym rósł na polanach lub mniejszych polankach, gdzie wypas owiec powodował, że trawa nie była wysoka. Całe rodzinki pomarańczowych grzybów widoczne były wśród traw. Tak samo chętnie rydze rosły w żlebach, najlepiej nasłonecznionych, o południowej wystawie, albo w trawach lub pod świerkami.
Pierwszy wysyp rydzów następuje w ostatnich tygodniach lipca, ale najlepsze są właśnie te grube, jesienne grzyby. Jednym z najlepszych, dawnych miejsc na rydze była także Dolina Miętusia. Nad schroniskiem Bronci Staszel-Polankowej rósł świerkowy młodnik. Przy grzybnym roku rydze można było tam kosić. Podobnie bywało na Wielkiej Małołąckiej Polanie, gdzie za szałasami na polanie, po jej lewej stronie (wschodnie zbocze) i w rejonie Grzybowca, rydz był najczęstszym grzybem i rósł całymi rodzinami. Nieraz na jednej polance można było naciąć cały koszyk grzybów. Tak było także w Lejowej, gdzie na polankach w lesie w dolnej części doliny, jak opowiadają starszy górale, rydza było mnóstwo. Pamiętajmy, że takim rydzowym miejscem była także Dolina Olczyska. Trochę wybujały i skończyły się te dawne rydzowiska. Pozarastały dużym lasem, trawami i nie oparły się działaniu czasu. Dzisiaj rydzy w Tatrach nie zbieramy, nie wolno tego robić w myśl przepisów Tatrzańskiego Parku Narodowego, ale możemy nacieszyć oko ich widokiem i je na przykład fotografować. Korzystając z uroków jesieni tatrzańskiej można fotografować wyjątkową o tej porze roku przyrodę, kolory nieba i zwłaszcza lasów. Rydze możemy zbierać poza parkiem, na przykład na Podhalu, Gorcach (także poza parkiem), w Beskidzie Niskim i w Bieszczadach. Tam możemy także wziąć udział w Dniu Rydza. Rydzowym terenem jest też Spisz albo okolice Witowa i Magury Witowskiej, a zebrane okazy możemy przywieźć do Zakopanego. Musimy je umyć, oczyścić i usmażyć na masełku i podać znajomym z cebulką i chrupiącą bagietką od “Dańca”. Tak smakują ponoć najlepiej. Można je smażyć w sosie pomidorowym (można dodać trochę czosnku) i podać z kaszą, a także z porami i serem feta lub kisić i marynować. Jak kto lubi… a w naszej galerii zdjęcia rydzów i tatrzańskiej jesieni:)
Tekst i zdjęcia: Wojciech Szatkowski/Muzeum Tatrzańskie