ZAKOPIAŃCZYCY W POWSTANIU WARSZAWSKIM
1 sierpnia 1944 roku był dniem, który na zawsze zmienił współczesną historię Polski. Polacy pokazali, jak ważna jest dla nich wolność i stanęli do nierównej walki zbrojnej z hitlerowskim okupantem. Powstanie Warszawskie trwało 63 dni. 63 dni bohaterskich walk na barykadach, bombardowań, stałego zagrożenia życia, ale i poczucia, że wolność ma zawsze swoją cenę. W Powstaniu 44 wzięli także udział zakopiańczycy. Oto kilka przykładów życiorysów ludzi związanych z Zakopanem, których losy były ściśle powiązane z powstańczym losem.
Ważną rolę spełniali w powstańczych szeregach sanitariusze. Przenosili oni rannych żołnierzy AK, opatrywali ich, byli pomocni także dla ludności cywilnej. Jednym z sanitariuszy powstania był naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w latach 1914-1939, warszawiak z pochodzenia, Józef Oppenheim. Znalazł się on w Warszawie w roku 1942 i ukrywał się jako Żyd aż do momentu wybuchu powstania w pracowni malarskiej Wandy Gentil-Tippenhauer. Oppenheim jako sanitariusz należał do jednych z ostatnich, którzy opuścili ruiny stolicy. 12 października 1944 roku pomaga przetransportować rannych powstańców do podstawionych przez okupanta bydlęcych wagonów, bierze udział w ewakuacji szpitala AK na ulicy Hożej. Pisze o tym Wanda Gentil-Tippenhauer w maszynopisie „SOS w Tatrach”:
„Podczas powstania potrafi wyprowadzić z palącego Śródmieścia przez przekopy pozostając pod obstrzałem tanków i labirynt piwnic, znajomych z jednej dzielnicy do drugiej i i ostatniej przez Niemców niezdobytej. Tu zastaje go kapitulacja. Ludność opuszcza Warszawę. Pozostają tylko szpitale i Józef Oppenheim jako sanitariusz, jednego z nich… Niemcy podstawili pociągi, ale nie ma komu przenieść rannych z wojskowego szpitala AK na Poznańskiej! Józef Oppenheim żegna znajomych. Mogą go poznać. Zna go bowiem cała Polska. Okrzyk rannego czy lekarza może go wydać Niemcom… Józef Oppenheim nie waha się. Przenosi na noszach przez zasłane gruzem ulice, przez barykady na dalekie tory rannych na prowizorycznych noszach. Uśmiech niejednego zdradza mu, że go rozpoznano…. O późnej porze, w nocy, u kresu sił, Józef powraca do swoich. Akcja skończona! Ranni z AK przeniesieni. Pociągi odjechały. Parę dni po tym rozpoczyna się przewożenie szpitala, gdzie mieszka on sam. Cały dzień sanitariusz Józef Oppenheim pomaga załadować rannych na samochody i razem z nimi 13 października (1944) opuszcza Warszawę… Taki był ostatni gest samarytański wielkiego Samarytanina Tatr kierownika TOPR Józefa Oppenheima w służbie ginącej stolicy, tragicznego października 1944 roku”. Oppenheim z Wandą trafiają do obozu w Pruszkowie, a stamtąd wiosną 1945 roku wracają przez Kraków pod Tatry.
Janina Studnicka miała pseudonim „Giewont”. Związana oczywiście z najbardziej chyba charakterystycznym szczytem Tatr w okolicy Zakopanego. Urodziła się 30 grudnia 1907 roku i w momencie wybuchu powstania miała 36 lat. Stopień wojskowy: kapral podchorąży. Walczyła w szeregach NSZ – Narodowych Sił Zbrojnych, podporządkowanych Okręgowi Warszawskiemu Armii Krajowej – I Obwód “Radwan” – Podobwód “Sławbor” i odcinek wschodni “Bogumił”. Walczyła w batalionie “Miłosz” oraz w 3. kompanii, a następnie w Grupie NSZ “Topór” . Pani Jadwiga wzięła udział w ciężkich walkach w Śródmieściu. Po upadku Powstania wyszła z ludnością cywilną ze stolicy i powróciła do rodzinnego Zakopanego, gdzie jej ojciec był znanym fotografem. Po wojnie trafiła ponownie do Warszawy.
W powstaniu walczyła także góralka, Bronisława Staszel-Polankówna, przedwojenna mistrzyni nart, uczestniczka zawodów FIS 1929 i ośmiokrotna mistrzyni Polski w narciarstwie oraz kierowniczka niewielkiego schroniska turystycznego na Przysłopie Miętusim w Tatrach Zachodnich. W tym przypadku wiemy, że pod pseudonimem „Duża Bronka” była sanitariuszką w 9. kompanii Batalionu AK „Kiliński”. Po powstaniu trafiła do niemieckiego obozu koło Lamsdorf. Za udział w Powstaniu została w roku 1949 udekorowana Krzyżem Walecznych przez Rząd Emigracyjny w Londynie. Zmarła na Krzeptówkach.
Tadeusz Karczewski miał pseudonim „Wierzba” i pochodził z Warszawy, gdzie urodził się w roku 1922. Walczył w szeregach słynnego Batalionu AK „Parasol”, gdzie był strzelcem. Przed powstaniem wziął udział w wielu akcjach sabotażowo-dywersyjnych, w tym zamachu na Wilhelma Koppe, prawą rękę dra Hansa Franka – Generalnego Gubernatora. W czasie Powstania Warszawskiego „Wierzba” przebywał w walczącej stolicy na Woli, gdzie toczyły się bardzo ciężkie walki z hitlerowcami i słynącymi z niebywałego okrucieństwa oddziałami kryminalistów Oskara Dirlewangera. W tej dzielnicy stolicy Niemcy wymordowali 40 tysięcy cywilów. „Wierzba” walczył w rejonie cmentarza ewangelickiego, gdzie za okopy służyły murowane grobowce. Był strzelcem karabinu maszynowego. Po Powstaniu jego droga życiowa prowadziła go poprzez podziemie WiN przez różne miejsca na terenie kraju, aż wreszcie trafił do Zakopanego, gdzie mieszkał przez 30 lat i tu zmarł.
Ryszard Drągowski także walczył w Powstaniu, jako 24-letni chłopak, w szeregach żołnierzy Armii Krajowej, a po jego upadku dostał się do niemieckiego obozu jenieckiego Stalag XB w Sandbostel pod Hamburgiem. Potem trafił do Zakopanego i zaczął chodzić turystycznie po Tatrach, a następnie sporo się wspinał w najwyższych górach Polski. Przez wiele lat prowadził schronisko PTTK „Murowaniec” na Hali Gąsienicowej. Był człowiekiem niezwykle życzliwym innym.
W szeregi powstańcze dostała się także późniejsza mistrzyni nart i olimpijka, Barbara Grocholska-Kurkowiak. Urodziła się w Falentach pod Warszawą. Miała pseudonim „Kuczarawa”, z racji kręconych włosów. Używała także pseudonimu „Basia”. Brała udział w powstaniu jako sanitariuszka w 1. Pułku Szwoleżerów im. Józefa Piłsudskiego i została ranna, o czym wspomina:
„Stało się to bardzo głupio. Nie było tak, że wykazałam się odwagą. Było cudowne lato, piękna pogoda, a my miałyśmy wolną chwilę, więc siedziałyśmy na murku przed wejściem do piwnicy, gdzie leżeli nasi ranni. I zostałam postrzelona. Raptem poczułam straszne uderzenie w skroń. Myślałam, że to jedna z koleżanek, która siedziała obok, uderzyła mnie łokciem. Złapałam się za głowę, a one w krzyk: „Krew leci! Ranna jesteś!”. Zaprowadziły mnie do piwnicy, otwieram oczy i… nic nie widzę. W pierwszej chwili pomyślałam, że straciłam wzrok, ale na szczęście okazało się, że tam po prostu było ciemno. Kula tylko trochę rozcięła mi skórę koło oka. Miałam wielkie szczęście, mogło skończyć się dużo gorzej. Tak to było z tym postrzałem, nie było to specjalnie bohaterskie…” (cytat za: https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/barbara-grocholska-kurkowiak,1098.html )
„Kuczarawa” po wojnie trafiła do Zakopanego. Zaczęła jeździć na nartach i dwukrotnie reprezentowała barwy Polski na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich (1952-Oslo i 1956 – Cortina d Ampezzo), 24–krotnie zdobyła tytuł mistrzyni Polski w narciarstwie, przez wiele lat była trenerką dzieci, jest też poetką. Mieszka w Zakopanem w drewnianym domu przy ul. Strążyskiej. Tak w ogólnym zarysie przedstawia się kilka życiorysów zakopiańczyków-powstańców.
W tym szczególnym dla Polaków dniu i momencie pracownicy Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem pragną złożyć hołd Powstańcom Warszawy.
Tekst: Wojciech Szatkowski / Muzeum Tatrzańskie
Fotografie ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego autorstwa Władysława Wernera, który brał czynny udział w Powstaniu Warszawskim