Tajemnicze Tatry, odcinek 37 Wrota Chałubińskiego i ich okolice
Po Zawarcie i Szpiglasowej Muzeum Tatrzańskie kieruje się w okolice Doliny Rybiego Potoku, by mozolnie piąć się na przełęcz Wrota Chałubińskiego. W końcu kto jak kto, ale powinniśmy się wspiąć na przełęcz, której nazwa związana jest z patronem Muzeum Tatrzańskiego Tytusem Chałubińskim. A przy okazji – jak zwykle – trochę ciekawostek historycznych, fragmentów dawnych przewodników tatrzańskich i garść opowieści własnych.
Ruszamy zatem na naszą wycieczkę.
Osiągamy schronisko przy Morskim Oku, by wcześniej napatrzyć się na panoramę, która zawsze zachwyca. Potem „ceprostradą” pniemy się zakosami do Dolinki za Mnichem. Krok za krokiem wznosimy się w tatrzański świat, a serce zaczyna bić żwawiej i żwawiej…
Zaczynają się wtedy nasze historie. Posłuchajcie.
Zacznijmy naszą opowieść od patrona Muzeum. Aby to zadanie zrealizować musimy się cofnąć do lata 1873 roku. Wtedy to „jegomość Ałubiński”, jak go nazywali górale, zawitał na dłużej do Zakopanego. Góry, góralszczyzna i Tatry wypełniły odtąd jego świat. Tytus Chałubiński był bardzo prawym i szlachetnym człowiekiem. Wszystkie dobre sprawy, które w tych czasach wydarzyły się w Zakopanem były chętnie przez niego wspierane i inicjowane. W księdze Muzeum Tatrzańskiego mamy jego wpis „prawdą i pracą”. Tym wartościom starał się być wierny przez całe swoje wartościowe życie. Urządzał wycieczki bez programu w Tatry, z góralskimi przewodnikami, chłopami pod torbę, muzyką i opowieścią Sabały. Prowadził także w Tatrach badania naukowe. Odkrył walory klimatyczne Zakopanego, rozwinął znajomość Tatr, przewodnictwo górskie i oddał Zakopanemu najlepsze lata swojego życia. Idąc w tatry, na Wrota Chałubińskiego, idziemy w pewnym sensie jego śladami.
Wielka to przyjemność.
Dolina Rybiego Potoku i okolice Morskiego Oka to znakomity teren dla uprawiania turystyki wiosennej. Znajdzie tu miejsce na przyjemne, wiosenne spacery amator pieszych wycieczek, może się wybrać na przykład na Wrota i Szpiglasową i zejść z niej do Morskiego oka lub pójść dalej do Doliny Pięciu Stawów.
Zwłaszcza na wiosnę okoliczne doliny, niektóre szczyty, przełęcze i żleby oferują piękne i długie wycieczki piesze i zjazdy narciarskie. Jest to jednak teren raczej dla bardziej doświadczonych turystów. Stoki kotłów wokół Morskiego Oka stają się bardziej bezpieczne dopiero późną wiosną (koniec kwietnia – maj). Północna wystawa tych stoków powoduje, że śnieg wiąże się tutaj dużo wolniej, niż w innych rejonach gór. Zimą schodzą tu wielkie lawiny śnieżne, więc rejon Doliny Rybiego Potoku polecamy na wycieczki piesze i ski-turowe w drugiej dekadzie kwietnia i w maju, przy czym dobre warunki narciarskie na Rysach (w „Rysie”) i Niżnich Rysach panują nawet jeszcze w początku czerwca. Proponujemy w tym rejonie łatwe wycieczki piesze i ski-turowe (do Czarnego Stawu pod Rysami, do Dolinki za Mnichem), trochę trudniejsze (Wrota Chałubińskiego, Szpiglasowa Przełęcz i Szpiglasowy Wierch) i bardzo trudne (Niżnie Rysy, a zwłaszcza zjazd „Rysą”). W Dolinie Rybiego Potoku za bazę dla turystów i narciarzy służą dwa schroniska: najbardziej znane nad Morskim Okiem (1395 m) i – położone nieco na uboczu – a jakże piękne, z turystycznymi tradycjami, schronisko w Dolinie Roztoki (1031 m). Obydwa mają niezwykły klimat.
Sięgnijmy teraz do podręcznej biblioteczki tatrzańskiej.
Stare przewodniki zawierają mnóstwo ciekawych szczegółów topograficznych, historycznych i są perełkami literatury tatrzańskiej. Dlatego tak chętnie w swoich tekstach do nich zawsze wracam. Ponownie oddaję głos ekspertom: Tadeuszowi Zwolińskiemu, Mieczysławowi Świerzowi i Józefowi Oppenheimowi.
Co oni sądzili o Wrotach Chałubińskiego i jak je opisywali?
Oddajmy głos wielkiemu znawcy Tatr, Tadeuszowi Zwolińskiemu, który tak opisuje ten tatrzański szlak:
– Jest to wąska przełęcz w grani, biegnącej od Grubego Wierchu w Liptowskich Murach (2172 m) […] ku Cubrynie (2376 m) […]. – Wiedzie przez nią ważny szlak turystyczny z Morskiego Oka − do Zakopanego lub na południową stronę Tatr […] Z Morskiego Oka drogą 208 do Dol. Za Mnichem (zn. żółte). Stąd za znakami czerw. Dnem doliny, obok Stawku Staszica – przez trawniki, piargi i wśród gruzów skalnych, podchodzimy prawie poziomo do dość stromego, zwężającego się ku górze żlebu, wiodącego ku przełęczy. W zakosy wznosimy się na prawo od żlebu (ścieżka tu wyraźniejsza) – po piargach, upłazkach wyżej zaś dnem żlebu w zakosy – na Wrota Chałubińskiego (11/4godz. Od Stawku Staszica – ok. 21/2 godz. Z Morskiego Oka). – Droga łatwa, lecz nieco uciążliwa. Od Ciemnosmreczyńskiego Stawu Wyżniego (dojście d. 184,185) – w Dol. Piarżystej – z ponad Pn W. brzegu stawu za znakami czerw. Wznosimy się ku Pn W. w stronę przełęczy, zrazu po usypiskach i głazach, wyżej percią, wiodącą w gęste zakosy po stromem, trawiastem zboczu – i wychodzimy na Wrota Chałubińskiego łatwo, lecz nieco uciążliwie – 1 godz. (Przewodnik po Tatrach i Zakopanem…, Zakopane1937, s. 181). Dzisiaj droga z nad Ciemnosmreczyńskiego Stawu Wyżniego jest zamknięta dla ruchu turystycznego. Przypominamy ten opis ze względów historycznych.
Mieczysław Świerz, znany taternik, narciarz i autor przewodnika z 1922 roku pisze: „ Wrotami Chałubińskiego zwie się głęboka i kształtna przełęcz w grzbiecie, biegnącym od wierzchołka Murów Liptowskich (2174 m) ku Cubrynie (2378 m). Otwiera ona możliwość przejścia z Dol. Piarżystej do Dol. Rybiego Potoku, stanowiąc jeden z pięknych, ale dalekich i w znacznej części po czesko-słowackiej stronie wiodących, szlaków do Morskiego Oka (s. 179-180).
Józef Oppenheim też pisał o wycieczce na Wrota. Wycieczkę rozpoczynamy przy schronisku, idziemy na nartach przez zamarznięty staw w stronę Mnicha, następnie kierujemy się do półwyspu, zwanego „Półwyspem Miłości” − jak pisał Józef Oppenheim w swoim przewodniku z 1936 r. – wrzynającego się w prawy brzeg Morskiego Oka. Półwysep ten jest ujściem wielkiego żlebu. Grzędą po lewej stronie żlebu, początkowo łagodnie, potem stromiej, idziemy w górę aż do miejsca, gdzie teren grzędy przeobraża się w stromiznę. Rozpoczynamy wtedy skośny trawers w lewo, w celu przedostania się do drugiego żlebu w głębi kotliny pod Cubryną a Mnichem. Żlebem tym idziemy 400 m w górę, następnie trawers w prawo i stajemy na progu Dolinki za Mnichem […] (Szlaki narciarskie Tatr Polskich, Kraków 1936, s. 70).
Tyle niezawodny Józef Oppenheim.
Warto dodać, że okolice Doliny Ciemnosmreczyńskiej były ulubionym miejscem Opcia w całych Tatrach. Lubił tu odpoczywać, lubił wygary w szałasie i zdjęcia okolicznych turni. Chciał, by jego doczesne szczątki spoczęły w tej dolinie. Zaledwie kilkakrotnie miałem przyjemność bycia z Nim w górach i za każdym razem obserwowałem człowieka, u którego było widać autentyczną, ogromną pasję do tego co robi. W 2009 r. podczas jesiennej, kursowej wycieczki na Lodową Przełęcz Mistrz dał nam pokaz swojej wirtuozerii w opisie roztaczającej się z tej wysokiej przełęczy panoramy. Pogoda była znakomita – widoki takie same. Opisując widoczne szczyty i przełęcze, „od ogółu do szczegółu”, dodawał do swojej przeciekawej opowieści mniej i bardziej znane fakty z historii taternictwa, turystyki, ratownictwa, a nawet ciekawostki przyrodnicze. Zrobił to tak pięknie, nazwałbym estetycznie i płynnie – w dodatku wypowiadał się naprawdę piękną polszczyzną – że jestem pewien, iż gdyby tego dnia obok nas zasiadł na piarżysku pod przełęczą sam „król tatrzański” Tytus Chałubiński z Heleną Modrzejewską, Walery Eljasz i Stanisław Witkiewicz – legendowe postaci zakopiańskie, to biliby mu brawo. W ubiegłym roku skończył 70 lat, ale w górach wciąż jest szybki i ma znakomitą kondycję. Jest zaprzeczeniem tego, że nieuchronny przecież upływ czasu powoduje, że starzejemy się. Jest ciągle młodym, fizycznie i psychicznie człowiekiem. Jednocześnie jest skromny, nie wywyższa się, mimo ogromnej przecież wiedzy szczegółowej i nawet jak ktoś „palnie” jakiś błąd dotyczący topografii Tatr, to wysłucha go w spokoju i najwyżej poprawi.ki spoczęły w tej właśnie dolinie…
Wycieczka z Włodkiem Cywińskim. Mówiąc o legendarnych postaciach tych gór wcale nie musimy się cofać aż 150 lat wstecz. Piękne historie są także osadzone w naszych czasach. Taka była historia życia Włodka Cywińskiego. Czołowego „tatrologa” i znawcy Tatr naszych czasów. Dla Władysława Cywińskiego Góry, a konkretnie Tatry, stały się Domem. Zaledwie kilkakrotnie miałem przyjemność bycia z Nim w górach i za każdym razem obserwowałem człowieka, u którego było widać autentyczną, ogromną pasję do tego co robi. W 2009 r. podczas jesiennej, kursowej wycieczki na Lodową Przełęcz Mistrz dał nam pokaz swojej wirtuozerii w opisie roztaczającej się z tej wysokiej przełęczy panoramy. Pogoda była znakomita – widoki takie same. Opisując widoczne szczyty i przełęcze, „od ogółu do szczegółu”, dodawał do swojej przeciekawej opowieści mniej i bardziej znane fakty z historii taternictwa, turystyki, ratownictwa, a nawet ciekawostki przyrodnicze. Zrobił to tak pięknie, nazwałbym estetycznie i płynnie – w dodatku wypowiadał się naprawdę piękną polszczyzną – że jestem pewien, iż gdyby tego dnia obok nas zasiadł na piarżysku pod przełęczą sam „król tatrzański” Tytus Chałubiński z Heleną Modrzejewską, Walery Eljasz i Stanisław Witkiewicz – legendowe postaci zakopiańskie, to biliby mu brawo. Włodek był zaprzeczeniem tego, że nieuchronny przecież upływ czasu powoduje, że starzejemy się. Był ciągle młodym, fizycznie i psychicznie człowiekiem. Jednocześnie był skromny, nie wywyższał się, mimo ogromnej przecież wiedzy szczegółowej i nawet jak ktoś „palnie” jakiś błąd dotyczący topografii Tatr, to wysłuchał go w spokoju i najwyżej poprawił. Przechodziliśmy z Włodkiem przez Wrota podczas jednej z kursowych wycieczek. Były opowieści o topografii, akcjach ratowniczych dawniej i dziś i widoczna wielka pasja do Gór (fragment tekstu za: W. Szatkowski, Wiecznie młody profesor od „tatrologii”, na www.watra.pl dostęp z 15.04.2021).
Wszystko było…
Będąc na Wrotach Chałubińskiego warto sięgnąć i popatrzeć dalej…
Pod nami widok prawdziwe wysokogórskiej doliny Piarżystej i Ciemnosmreczyńskiej. Borem Ciemnosmreczyńskim zachwycali się różni polscy pisarze i poeci, z Janem Kasprowiczem na czele. Pisał o tym miejscu w uroczy sposób Józef „Opcio” Oppenheim, pisali i inni. A dolina jest przepiękna. Dwa stawy, otoczone turniami, położone wśród morza kosówek a poniżej świerkowy las. Znowu dla tych, którzy potrafią ją znaleźć, magia gór przychodzi w takim miejscu w pełni tego słowa znaczeniu… nacieszmy oczy widokami. Odpoczynek i powrót w doliny.
Możemy na Wrota wejść i zjechać z nich na nartach.
Jest kwiecień 2021.
Wiosenna fantazja udziela się ludziom.
W tym także narciarzom-skiturowym. Słońce jest już wyżej, dzień dłuższy, a śnieg, dotąd puch, pachnący często na stromym zboczu niezłą lawiną, powoli ulega przemianie w firn. Śnieg jakże przychylny dla łydek narciarzy i umożliwiający dłuższe wyprawy ski-turowe w naszych najwyższych górach. Początek zjazdu: Wrota Chałubińskiego (2022 m). Nachylenie stoku: maksymalnie 39º. Przewyższenie: 640 m od Morskiego Oka. Długość zjazdu: 2,5 km do Morskiego Oka. Długość trasy wycieczki: ok. 5 km. Zagrożenie lawinowe: uwaga szczególnie w żlebie prowadzącym na przełęcz i na żleby schodzące z Miedzianego do Doliny za Mnichem. Czas podejścia: 2:50–3 00. Czas zjazdu: 0:40. Najlepszy termin: marzec – maj. To dane z mojego przewodnika skiturowego z wydawnictwa Góry Books.
Kilka zdań na temat miejsca, z którego będziemy zjeżdżać.
Wrota Chałubińskiego (2022 m), dawniej nazywane Zawracikiem, to wąskie przejście przez grań główną Tatr, pomiędzy Kopą nad Wrotami, a Szpiglasowym Wierchem (dawna nazwa Hruby Wierch w Liptowskich Murach). Dawniej prowadził tędy ważny szlak turystyczny łączący Dolinę Rybiego Potoku z Doliną Piarżystą i niższą od niej Doliną Ciemnosmreczyńską. Ścieżka turystyczna na Wrota Chałubińskiego została zbudowana w latach 1889–1890, a na wniosek znanego działacza Towarzystwa Tatrzańskiego i autora przewodników tatrzańskich, Walerego Eljasza-Radzikowskiego, po śmierci dra Tytusa Chałubińskiego w 1889 r., zmieniono nazwę przełęczy i nadano jej imię Chałubińskiego. Niestety po II wojnie światowej czerwony szlak od strony Wyżniego Ciemnosmreczyńskiego Stawu został zamknięty, a polski szlak na Wrota także został zamknięty na wiele lat dla ruchu turystycznego. Otwarcia przejścia dokonano w 1972 r., a w 1996 r. szlak został gruntownie wyremontowany. Prowadzi on znad Morskiego Oka zakosami tzw. ceprostrady na próg Dolinki za Mnichem, dalej nad Stawek Staszica (znaki czerwone), wśród gruzów skalnych pod przełęcz, do żlebu, którym wznosimy się zakosami do góry na Wrota Chałubińskiego, w dolnej części dość łatwo, w górnej stromo. Widok z przełęczy jest dość ograniczony, ale piękny, zwłaszcza na stawy w Dolinie Ciemnosmreczyńskiej.
Jest to średnio trudna wiosenna tura. Narciarze ZON TT zdobyli przełęcz w okresie zdobywczej turystyki narciarskiej. Władysław Skórczewski i przewodnik Stanisław Gąsienica Byrcyn, weszli na Wrota Chałubińskiego w dniu 7 lutego 1914 roku.
Od progu doliny idziemy dalej długimi zakosami aż do podnóża ścian Miedzianego. Nie dochodzimy do nich, lecz bierzemy się w lewo, zjeżdżamy połogo w dół (nie zdejmować fok!) aż na Stawek Staszica Niżni. Dnem Dolinki za Mnichem, obok Wyżniego Stawku Staszica idziemy wprost w stronę dobrze stąd widocznego wielkiego żlebu spadającego z Wrót Chałubińskiego do Dolinki za Mnichem. Początkowo wznosimy się do góry na nartach, potem zalecamy, by je zdjąć, przypiąć do plecaka i na samą przełęcz, głównie ze względu na stromiznę, wejść pieszo (czasami ze względu na stromiznę i twardy śnieg mogą tu być przydatne raki i czekan). W warunkach niepewnego śniegu i lawiniastych podchodzimy na Przełęcz grzędą po prawej stronie żlebu (patrząc od dołu w stronę Przełęczy). Zjeżdżamy tą samą drogą. Na samym siodle przełęczy jest dużo miejsca na przepinkę, odpoczynek i klasyczne „wygary” do słonka.
W złotych latach turystyki tatrzańskiej (lata dwudzieste i trzydzieste) przejście narciarskie przez Wrota Chałubińskiego było pierwszym etapem do długich rajdów na fokach na południową stronę Tatr, do Doliny Ciemnosmreczyńskiej. Zjeżdżano wtedy z Wrót Chałubińskiego na południową stronę stromym żlebem (nastromienie średnio 34º) do Doliny Piarżystej (do Wyżniego Ciemnosmreczyńskiego Stawu, potem do Niżniego Ciemnosmreczyńskiego Stawu), skąd potem podchodzono na Zawory i dalej na Gładką Przełęcz, a następnie przez Zawrat wracano do Zakopanego. Wrota Chałubińskiego mogą też być ładnym celem wycieczki ski-turowej na zakończenie sezonu, w maju leży tu jeszcze mnóstwo śniegu, w słońcu wygrzewają się świstaki, a doskonała pogoda gwarantuje brąz-opaleniznę.
W długi, wiosenny dzień można też połączyć wycieczkę na Wrota Chałubińskiego z wejściem np. na Szpiglasową Przełęcz i Szpiglasowy Wierch oraz zjechać stamtąd bądź do Doliny Pięciu Stawów Polskich lub do Morskiego Oka. To będzie już ładna, całodzienna ski-tura. Do schroniska nad Morskim Okiem możemy zjechać z Doliny za Mnichem bądź drogą podejścia lub Żlebem pod Soplem (trudniej, ale i ładniej).
Pieszo, czy na nartach, osiągamy cel naszej wyprawy. Życzymy Państwu pięknych doznań podczas wycieczki w to miejsce. Mniej tu turystów niż na innych szlakach wokół Morskiego Oka i Doliny Rybiego Potoku.
Polecamy to przejście!
Tekst i zdjęcia: Wojciech Szatkowski/ Muzeum Tatrzańskie, Adam Brzoza i Maciek Bielawski
Zdjęcia archiwalne: Józef Oppenheim, zbiory Muzeum Tatrzańskiego.