Co nowego w muzeum?

Mariusz Zaruski  – człowiek morza i gór (wspomnienie w 80-tą rocznicę śmierci)

Mariusz Zaruski – człowiek morza i gór (wspomnienie w 80-tą rocznicę śmierci)

Dzisiaj mija 80-ta rocznica śmierci Mariusza Zaruskiego (1867-1941), generała, człowieka dwóch żywiołów – morza i gór. Pisarza, narciarza i taternika. Zaruski to jedna z najpiękniejszych postaci w historii Zakopanego. Nasza opowieść jednak nie będzie o tym, jak Mariusz zmarł, lecz o tym, jak pięknie potrafił żyć. W naszym tekście koncentrujemy się głównie na działalności górskiej Mariusza.

Urodził się 31 stycznia 1867 r. na Podolu, w małym majątku szlacheckim, gdzie spędził dzieciństwo wychowywany przez rodziców. Po ukończeniu szkoły podstawowej i średniej trafił do Odessy, gdzie rozpoczął studia. Tu zafascynował się morzem, statkami, matematyką i rysunkiem. Zaczął pisać wiersze, zajmować się techniką. Nie były to jednak jedyne fascynacja Mariusza w tym okresie życia. Zakochał się bowiem w pięknej dziewczynie. Maryla, była o kilka lat młodsza, zabierał ją w Odessie na pyszne lody i na spacery z jej ciotką słynnymi schodami potiomkinowskimi. Młodzi spędzali czas w majątku Maryli, gdzie Mariusz nie krył swojej miłości. Niestety. Na wskutek działalności niepodległościowej został zesłany do guberni archangielskiej, gdzie zafascynował się ponownie statkami i morzem. Ta fascynacja towarzyszyła mu już do końca życia. A Maryla finalnie zniknęła z jego życia. Jak mgła z Pyszniańskiej Przełęczy…

Potem po powrocie z zesłania Mariusz dotarł do Krakowa, ożenił się z Izabelą z Kietlińskich i trafił do Zakopanego. Wcześniej ukończył studia malarskie, pisał wspomnienia morskie i wiersze.  Żona Mariusza, Izabela, miała kłopoty zdrowotne, dlatego kroki i decyzje życiowe państwa Zaruskich skierowały się pod Tatry, do Zakopanego. To miejsce zatrzymało go na 10 lat życia. Były to lata przesiąknięte ciężką pracą i pasją do gór.

Najważniejszym osiągnięciem zakopiańskim Mariusza było powołanie w 1909 roku Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego TOPR. Mariusz został pierwszym naczelnikiem Straży Górskiej, złożonej z przewodników góralskich i taterników. Prowadził ludzi na trudne wyprawy, nie oszczędzał się i swojego zdrowia, stając się liderem środowiska ludzi gór w Zakopanem tamtego okresu. Był też jednym z pierwszych grotołazów. Góry zawładnęły jego sercem podobnie jak i morze.

Mariusz sporo zrobił także na niwie propagowania turystyki zimowej i narciarstwa.

Mariusz trafił w Zakopanem na moment absolutnie przełomowy w pojmowaniu turystyki tatrzańskiej. Taternicy zaczęli bowiem interesować się zwiedzaniem Tatr w zimie. Zaruski stał się pionierem narciarstwa w Zakopanem i był jednym z najczynniejszych narciarzy. Po Tatrach chodził od 1904 r. Już w 1906 r. dokonał z towarzyszami narciarskiego rajdu na trasie: Zakopane – Dolina Tomanowa – Przełęcz Tomanowa – Dolina Tomanowa Liptowska – Wychodna – Orawskie Zamki – Głodówka – Sucha Góra – Zakopane. Wyprawy z wejściem narciarskim na szczyt Osobitej. Był też pierwszy na nartach na szczycie Błyszcza i Bystrej w Tatrach Zachodnich. W 1907 r. przeszedł na nartach wraz z Józefem Duninem-Borkowskim przez tak trudną przełęcz jak Zawrat (2159 m), a następnego dnia na nartach wspiął się przez Szeroki Żleb na Kozi Wierch (2291 m, ostatni fragment nie na nartach, lecz z buta, jak to się mówi dzisiaj).

Tak później w Na bezdrożach tatrzańskich opisał trudny zjazd z jego wierzchołka: „Śnieg był wyborny do jazdy, zbyt tylko poorany bruzdami, wskutek czego jazda była właściwie bujaniem po śniegowych falach, na które narty wślizgiwały się bez trudu, jeszcze łatwiej z wierzchołków spadały…Zażyliśmy w całej pełni rozkoszy tej długiej i stromej jazdy i tegoż dnia przez Świstówkę dostaliśmy się do Morskiego Oka. Na Opalonem natrafiliśmy na „szreń”, twardą skorupę śnieżną – w rodzaju szkła chropawego, która jednolitą warstwą pokrywała całe zbocze od szczytu aż na dół. Nartami kierować na takiej lodowatej powłoce nie masz możności, przebyliśmy też tę cała przestrzeń, jadą „poprzecznie”, tj. nie w kierunku końców nart, ale pod kątem prostym do ich długości. Ponadto Zaruski zdobył na nartach wiele innych trudnych szczytów i przełęczy tatrzańskich np. Bystrą – najwyższy szczyt w Tatrach Zachodnich, Żółtą Turnię, jako pierwszy narciarz dokonał z towarzyszami narciarskiego przejścia trasy Szczyrbskie Jezioro – Zakopane przez Przełęcze: Koprową, Zawory i Gładką, przeszedł w zimie jako pierwszy odcinki Orlej Perci. Zdobył też Kasprowy Wierch, Giewont, Skrajną i Pośrednią Turnię. Warto zaznaczyć, że oczyszczał polską terminologię związaną z narciarstwem z obcych naleciałości, wprowadzając od nowa do polskiej literatury słowo „narty”. Wywiązała się w tej kwestii wymiana zdań między nim a lwowiakiem Romanem Kordysem. Zaruski początkowo chciał wprowadzić słowo „łyże” do krajowej terminologii, gdy jednak Kordys pokazał mu, że słowo „narty” było już wcześniej wykorzystywane w polskich źródłach, przyjął jego argumentację.

Także jeśli chodzi o stronę organizacyjną polskiego narciarstwa, zdziałał bardzo wiele. W lutym 1907 r. był współzałożycielem klubu narciarskiego ZON TT (Zakopiańskiego Oddziału Narciarzy Towarzystwa Tatrzańskiego, ze Stanisławem Barabaszem i Mieczysławem Karłowiczem), a potem przez dwa lata jego prezesem. Klub istnieje do dzisiaj i jest obecnie najstarszym stowarzyszeniem narciarskim w naszym kraju. W jego siedzibie, w Zakopanem przy ulicy Kasprusie 42, wisi na ścianie zdjęcie Mariusza, jednego ze współtwórców tego klubu w zimie 1907 roku. W jego archiwum znajdowała się karykatura Zaruskiego, jako pogromcy lawin, który w stroju turystycznym, z pałeczką dyrygencką w rękach, kieruje groźnymi lawinami. Obecnie karykatura ta znajduje się w zborach Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem, które z wielką pieczołowitością przechowuje też czekan od Mizzi Langer z Wiednia  i ciupagę turystyczną pomysłu Zaruskiego, podręczniki i przewodniki narciarskie Mariusza oraz całkiem pokaźny zbiór jego fotografii górskich. Muzeum Tatrzańskie zorganizowało także wystawę „Mariusz Zaruski – człowiek dwóch żywiołów”, która była pokazywana w Pucku, Zakopanem i w kilku miejscowościach na terenie kraju.

I am text block. Click edit button to change this text. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.

Zaruski propagował Tatry, taternictwo i narciarstwo także swoim znakomitym piórem.

Pisał o górach z polotem, a jego teksty czyta się do dzisiaj jednym tchem.

Pisał też podręczniki, poradniki i przewodniki narciarskie: i tak w 1908 r. wspólnie z Henrykiem Bobkowskim Podręcznik narciarstwa według szkoły lilienfeldzkiej, w 1912 r. książeczkę O zachowaniu się na wycieczkach zimowych w Tatry, a w 1913 r. Przewodnik narciarski po Tatrach Polskich wraz z pierwszą mapą występowania lawin w Tatrach Polskich. Dokonał też wielu odkryć, jak to się wtedy mówiło: patentów i wynalazł między innymi: więźlice sznurowe – sznurki zakładane na narty umożliwiały podchodzenie, pochyłościomierz – do mierzenia jak pisał, nastromienia stoku, składane dwa kijki – które w stromym terenie łączył w jeden, używając do trudnych i stromych zjazdów. Zaruski wymyślił także ponoć sposób zaciągania sznurowadła w bucie narciarskim za pomocą jednego pociągnięcia. Warto dodać, że był autorem kilku patentów nie tylko w działalności górskiej, ale i morskiej. Napisał 30 książek i wiele fachowych artykułów. Był też wielkim miłośnikiem koni, a jednemu z nich, „Orłowi”, zadedykował piękny wiersz. Był jednym z pierwszych dziennikarzy zakopiańskich, wygłaszał odczyty i prelekcje. Nieźle malował i szkicował. Jak widać Mariusz był człowiekiem wielu pasji. Maciej Pinkwart nazywa go „człowiekiem renesansu” i jest w tym określeniu sporo prawdy.

Narciarzem Mariusz był znakomitym, jeździł pewnie i szybko. Nie bał się stromizny, żlebów i szerokich stoków. Rzadko upadał, a gdyby nawet, to długo oglądał miejsce upadku, badając jego przyczynę. Taternickie i narciarskie osiągnięcia Zaruskiego były imponujące. Opisał je ze szczegółami Witold H. Paryski, do niego Państwa odsyłam. Były to poważne osiągnięcia. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jakość ówczesnego sprzętu, a ukoronowaniem jego działalności było narciarskie wejście na Kościelec w marcu roku 1911, związane z zakończeniem kursu narciarskiego dla przewodników góralskich. Zjazdu dokonał w towarzystwie Stanisława Zdyba.

Zjazd z Kościelca tak opisuje Zaruski w swoich wspomnieniach:

„ – Wiążemy się liną i ruszamy. Twardy i stromy śnieg, rozciągający się między dwiema przepaściami a gęsto poprzerywany lodowemi polami, nakazywał nam wielką uwagę i zupełnie usprawiedliwioną ostrożność, upadek na tych płaśniach mógł pociągnąć za sobą fatalne następstwa. Asekurowaliśmy się przeto kolejno w ten sposób, że gdy jeden z nas stał niżej o długość liny (25 metrów) mocno w śnieg wkopany, drugi puszczał się na dół i zatoczywszy wielkie półkole, zatrzymywał się o 50 metrów od miejsca, z którego wyruszył. Tak kolejno wielkimi łukami zjechaliśmy do progu lodowego, ale i tu nart nie odpięliśmy. Jechałem pierwszy. Narty poniosły mię jak wściekłe, panowałem jednak nad niemi, zatoczyłem łuk i obróciwszy się na drugą stronę, zbliżałem się do kresu swego zakosu, gdy narta mi się podwinęła na buli lodowej i upadłem. Od razu z zawrotną szybkością zacząłem spadać. Od razu też, leżąc, miałem już czekan pod pachą i z całej siły nim hamowałem. Czekan szarpał się i zgrzytał po lodzie, czułem jednak, że jestem panem sytuacji i zwalniam biegu. Jakoż po chwili się zatrzymałem. Równocześnie prawie poczułem targnięcie liny, która się skończyła”. Zjazd ten opisał w książce Na bezdrożach tatrzańskich.

W sumie Mariusz Zaruski dokonał wielu pierwszych wejść zimowych i narciarskich w Tatrach, a ponadto był narciarzem z „charakterem” , był człowiekiem bardzo odważnym. Nie znosił odpinania desek nawet w najtrudniejszych miejscach, czując, jak pisał, „odrazę do pewnego rodzaju partactwa narciarskiego”. Ponadto wzorem znanego narciarza austriackiego Mathiasa Zdarsky’ego rozpoczął organizację nauczania jazdy na nartach kursem w grudniu 1907 r. na Hali Kalatówki. Odtąd prowadził kursantów w Tatry rokrocznie, a był instruktorem niesłychanie wymagającym. Należał także do ideologów taternictwa i pisał sporo o istocie tego sportu, jego pięknie, ale i zagrożeniach.

W publikacji „O zachowaniu się na wycieczkach zimowych w Tatry” propagował zimowe wyprawy narciarskie, jednocześnie opisując niebezpieczeństwa czekające na turystę w górach o tej porze roku np. lawiny, mróz, mgły, kurniawy itd. Starał się poznać zasady powstawania lawin i sztukę uniknięcia niebezpieczeństwa ze strony „białej śmierci”.

W 1914 r. Mariusz opuścił Zakopane i wyruszył na wielką wojnę. Walczył w legionach, a potem w wojnie polsko-bolszewickiej. Dosłużył się w wojsku stopnia generała brygady. Był też adiutantem prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Kariera wojskowa trwała aż prawie do przewrotu majowego. Wtedy Mariusz ponownie pomyślał o działalności związanej z morzem. I tak też się stało.

Do „letniej stolicy Polski” już na stałe nie wrócił, oddając się z zapałem działalności szkoleniowej na morzu. Czasami tylko wpadał na kilka dni do Zakopanego, by sprawdzić jak działa Pogotowie, a także po to, by odwiedzić dawnych przyjaciół. Na swego zastępcę i nowego szefa TOPR wyznaczył Józefa Oppenheima.

Działalność morska Mariusza nosiła znamiona dużego rozmachu, podobnie jak działalność w Tatrach. Prowadził on w latach trzydziestych liczne rejsy, czyli szkołę pod żaglami dla młodzieży, na słynnym szkunerze ZHP „Zawisza Czarny”. Działał także energicznie w Yacht Klubie Polskim, pisał książki o nawigacji, a morze – jego wielka pasja, pochłonęło go bez reszty. W 1939 r. po wybuchu II wojny światowej trafił z żoną do Lwowa, potem do sowieckiego łagru w Chersoniu i zmarł w dniu 8 kwietnia 1941 roku. Był to wtorek. Schorowany generał dokonał swojego jakże wartościowego życia tego dnia o godzinie 21.55 w sowieckim więzieniu. Oficjalną przyczyną jego śmierci była niewydolność serca. Podaję się też cholerę, jako przyczynę zgonu. Miał 74 lata. Na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem znajduje się symboliczna mogiła człowieka morza i gór.

Warto tam zawsze zaglądnąć wiosenną porą i zapalić świeczkę.

Bibliografia: Mariusz Zaruski, Na bezdrożach tatrzańskich, Warszawa 1923, Maciej Pinkwart, Zakopiańskim szlakiem Mariusza Zaruskiego, Warszawa- Kraków 1983, Zofia i Witold H. Paryscy, Wielka Encyklopedia Tatrzańska, Poronin 1995, Wojciech Szatkowski, Działalność górska Mariusza Zaruskiego, https://www.archiwum.watra.pl/rozne/muzeum/zaruski22.html, dostęp z 7 kwietnia 2021, Beata Słama, Wojciech Szatkowski, Magia nart, Zakopane 2017.

 

Tekst: Wojciech Szatkowski/ Muzeum Tatrzańskie

Wpisz szukane wyrażenie